Wyniki wyborów samorządowych. Wielki wygrany wyborów na prezydenta Krakowa
Aleksander Miszalski może mówić o wielkim, wyborczym sukcesie. Podczas gdy od tygodni to Łukasz Gibała był wymieniany jako czarny koń w wyścigu o urząd prezydenta Krakowa, wyniki, które poznaliśmy 7 kwietnia o godz. 21.00 pokazały jasno, że to kandydat Platformy Obywatelskiej ma największe poparcie krakowian. Podczas tego gorącego, wyborczego wyboru byliśmy w sztabie Aleksandra Miszalskiego. Oto, jak skomentował dla nas swój triumf.
- To jest bardzo dobry wynik, natomiast po tym, co spotykało nas na ulicach, po tym, ilu mieszkańców się angażowało, po tym, jak byli pełni energii, po tych dwóch miesiącach pracy z programem, przekonywaniu, tłumaczeniu, wiedzieliśmy, że będzie dobrze. Bardzo cieszy ten wynik, choć pamiętajmy, że to na razie sondaż, poczekajmy z pokorą na wyniki z komisji. Natomiast tak, jestem zadowolony, jestem szczęśliwy, dziękuję krakowiankom i krakowianom za to, że poszli do tych wyborów, że zagłosowali i wybrali naszą ofertę programową, że docenili zgodę i to, że porozumiało się ileś środowisk, ileś sił politycznych, m. in. rektor Mazur, że docenili, że prowadziliśmy kampanię bez atakowania - mówi nam Aleksander Miszalski.
Polecany artykuł:
Aleksander Miszalski sądzi, że krakowianie wybrali przemyślaną zmianę, która zakłada współpracę.
- Mieszkańcy pokazali, że nie chcą rewolucji, a żeby było mądrze. W takim wyniku pomogło według mnie wiele czynników, ale ostatnie dwa tygodnie rzeczywiście były z dużym impetem. Ja naprawdę byłem codziennie - jak tylko nie byłem w Sejmie - na ulicy, wśród mieszkańców Krakowa, nie opuściłem żadnej debaty, byłem w każdej dzielnicy, nawet ostatniego dnia. Miałem też wsparcie wielu osób, które cieszą się szacunkiem. Chcę to wszystko tak ułożyć, żeby w Krakowie było miejsce dla każdego - dodaje Aleksander Miszalski.
Prawdopodobny zwycięzca 1. tury zdradził nam też swoje plany na najbliższe dwa tygodnie.
- Takie same jak dotychczas. Jutro o 7 rano kawa na Rondzie Mogilskim i tak będzie dalej oprócz tego czasu, kiedy będę w Sejmie. Będziemy rozmawiać, przekonywać do naszego programu szczególnie tych, którzy głosowali w pierwszej turze na innych kontrkandydatów. Niejednokrotnie rozmawiałem z ludźmi przeciwnymi Koalicji Obywatelskiej i udawało mi się ich przekonać do oddania głosu na mnie. To będę robić przez najbliższe dwa tygodnie od rana do wieczora - mówi Aleksander Miszalski.