Zakopane. Młody niedźwiedź pogonił grupę turystów przez Dolinę Jaworzynki
W niedzielę, 20 sierpnia około godziny 20.00 grupa turystów licząca kilkanaście osób przeżyło spotkanie oko w oko z niedźwiedziem. Turyści schodzili tatrzańskim szlakiem z Murowańca do Kuźnic, kiedy z lasu wyszedł przerażony mężćzyzna, tłumacząc, że goni go rozjuszone zwierzę. Z początku amatorzy pieszych wędrówek uznali to za żart, jednak kiedy ich oczom ukazał się niedźwiedź, stojący na dwóch łapach, podjęli się dramatycznej ucieczki. Miś, niezadowolony z ludzkiego towarzystwa, odpuścił dopiero po kilkuset metrach.
Tatrzański Park Narodowy zainteresował się sprawą niedźwiedzia
Głośny pościg niedźwiedzia za grupą turystów dotarł do przedstawicieli Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wicedyrektor Filip Zięba w rozmowie z nami przyznaje, że sytuacja ta wynikła prawdopodobnie z tego, że miś był wcześniej przez odwiedzających dokarmiany. To problem, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego młody wiek. Przez to przyzwyczaił się, że ludzie ze swoim jedzenie stanowią łatwy łup i nie będzie chciał samodzielnie szukać posiłków.
— Jest to sytuacja poważna, ale mamy też swoje przypuszczenia, w jakim kierunku to mogło pójść. Niedźwiedź bez powodu nie szedłby za turystami. Gdyby chciał ich złapać, to nawet taki młody niedźwiedź by ich dogonił i doszłoby do bezpośredniego kontaktu. Mogła być taka sytuacja, że ten niedźwiedź, niekoniecznie przez tych turystów, ale wcześniej mógł być dokarmiany przez ludzi. I on po prostu będzie nachalny, będzie próbował chodzić za turystami — powiedział nam Filip Zięba, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. — Nasz służby spędziły cały dzień na szlakach turystycznych. To samotny osobnik, więc może się przemieszczać, dlatego musimy obserwować nie tylko Dolinę Jaworzynki, ale znacznie szerzej. On równie dobrze może być już na Słowacji. My teraz sprawdzamy, czy są jakieś niepokojące zachowania. Staramy się też dotrzeć do osób, które zostały przez niedźwiedzia poszkodowane.
Co dalej z niedźwiedziem, który pogonił turytów w Tatrach?
Niedźwiedziom problematycznym, które straciły naturalny lęk przed człowiekiem, zakładane są specjalne obroże telemetryczne z nadajnikami GPS. Dzięki temu przyrodnicy wiedzą gdzie taki osobnik się znajduje i czy nie zbliża się do ludzi. Aby w przyszłości uniknąć takiego zachowania, należy upominać turystów, aby więcej ich nie dokarmiali i nie próbowali ich zaczepiać.
— Należy pamiętać o źródle, o tym, co jest przyczyną takiego zachowania. W tym przypadku przyczyną nienaturalnego zachowania niedźwiedzia jest nasze postępowanie, czyli dokarmianie ich. Pamiętamy te czasy, to było kilkanaście lat temu, kiedy łanie schodziły na bulwary Słowackiego i tam było kilka osób, które je dokarmiały w dobrej wierze. Niestety nieświadomość i brak wiedzy sprawia, że nam się tylko wydaje, a tak naprawdę szkodzimy — poinformował nas Filip Zięba.
Tatrzański Park Narodowy apeluje o niedokarmianie dzikich zwierząt
Wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego jest zdania, że tylko edukacja turystów na temat zgubnych skutków dokarmiania dzikich zwierząt, może przynieść w przyszłości pozytywne skutki i zapobiec takim sytuacjom. Zwłaszcza że tego typu działanie ma długofalowe skutki, a ich naprawa może trwać nawet wiele lat lub na stałe zaburzyć schemat zachować zwierzęcia, przez co nie będzie w stanie radzić sobie samodzielnie na wolności.
— Apelujemy: nie dokarmiajmy dzikich zwierząt. I to dotyczy wszystkich gatunków zwierząt: jeleni, lisów, niedźwiedzi. Tak naprawdę robimy problem dla innych, o czym sobie w ogóle nie zdajemy sprawy, bo jesteśmy już od dawna z daleka od parku, w hotelu, a konsekwencje dokarmiania może odczuć ktoś inny. Jest to też niebezpieczne dla zwierząt, to może zdecydować o ich dalszym losie — dodał wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.