Friz i Wersow oskarżeni o sharenting. Na czym polega ten niebezpieczny trend?
Nie da się ukryć, że wśród młodego pokolenia Friz i Wersow biją rekordy popularności. Już od czasów EKIPY Friza stali się niezwykle popularni w mediach społecznościowych, gdzie obecnie budują swoje imperium. Na YouTubie czy Instagramie obserwuje ich łącznie miliony osób. Para chętnie zdradza kulisy rodzicielstwa. Maja często przewija się w ich filmach, co wzbudza zachwyt ich fanów i fanek. Niestety niektórzy mają obiekcje, co do wykorzystywania wizerunku dziecka w ich filmach. Przez to bywają oskarżani o sharenting, czyli udostępnianie w sieci, głównie w mediach społecznościowych, zdjęć, filmów oraz wszelkich informacji na temat swojego dziecka. To może być niebezpieczne i skutkować kradzieżą wizerunku, co może negatywnie odbić się na dziecku.
Friz mówi o udziale Mai w swoich filmach. Tej granicy nie przekroczy
W jednym z najnowszych filmów Friz pokazał jak od zaplecza wyglądała organizacja głośnego Festiwalu EKIPY. Na początku możemy zobaczyć, jak dogrywa szczegóły ze swoim menadżerem, a dokładniej kwestie współpracy reklamowej. Z tej rozmowy dowiadujemy się, co jest nieprzekraczalną granicą dla youtubera, jeśli chodzi o pokazywanie wizerunku swojej córki w filmach. Okazuje się, że Maja nie brać udziału w żadnych materiałach sponsorowanych.
— Spędzamy dzień sobie dzisiaj taki dzień też taki z Majusią, więc będziemy ją pokazywać. W takim razie nie może na tym filmie być żadnego deala. Nie daliście znać wcześniej, więc nie możemy tego ustalić, także no niestety. Po co ludziom są telefony, jak ich nie odbierają? Mamy taką zasadę właśnie, że jak jest jakaś współpraca, no to nie pokazujemy Majusi, nie, albo chociaż i twarzy nie pokazujemy. O ile jeszcze dla nas to jest fajne, że możemy pokazać, podzielić się z ludźmi, zrobić sobie zdjęcie i dalej. O tyle właśnie robienie współpracy, na której jest właśnie jej twarz, to już dla nas jest too much — powiedział Friz na filmie.