Kraków. Tak teraz wygląda słynny kot Pandek
Kota Pandka cała Polska poznała w listopadzie ubiegłego roku. To właśnie wtedy policjanci otrzymali zgłoszenie o rozpaczliwie miałczącym zwierzęciu w jednym z mieszkań na krakowskim Kurdwanowie. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze ujawnili zwierzę z widocznymi ranami ciętymi brzucha, grzbietu i niemal odciętym językiem. Kot został zabezpieczony i trafił pod skrzydła Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Stan Pandka był bardzo ciężki i obawiano się, że nie będzie w stanie wygrać trudnej walki o życie.
Właściciel kota skatował go po tym, jak ten zjadł kawałek boczku. 57-letni mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. U kota stwierdzono m.in. uszkodzenie nerwów łapy, przeciętą powiekę, liczne rany grzbietu i połowicznie odcięty język.
Mimo tak poważnych obrażeń Pandkowi szczęśliwie udało się wrócić do zdrowia, a we wtorek, 15 lipca krakowski KTOZ opublikował jego kolejne zdjęcia. Jak się okazało, zwierzę odbyło wizytę u dentysty.
Czy zadowolony - oceńcie sami po minie. Po zakończonej wizycie dzielny pacjent otrzymał nawet naklejkę z najprzystojniejszym kotem świata – pisze KTOZ.

O brutalnym potraktowaniu Pandka usłyszała cała Polska. Internauci trzymali kciuki, aby zwierzę udało się wyleczyć. Pod koniec maja informowaliśmy, że KTOZ wydało nawet gadżety z wizerunkiem Pandka, które wyprzedały się w błyskawicznym tempie. Kupowano kubki i torby, a KTOZ obiecał wrócić z nową dostawą pandkowych gadżetów. Chętni mogą teraz nabyć smycz, magnes lub naklejkę z kotem Pandkiem w cenie kolejno 12, 13 i 3 zł.
„On naprawdę wygrał życie. Na przekór wszystkiemu”, „Dla mnie zawsze pozostanie najdzielniejszym wojownikiem”, „Czy to jest ten Pandek, który chciał tylko trochę boczku?” – piszą w komentarzach internauci.