Sprawa Joanny z Krakowa. Kobieta została zatrzymana przez policję po dokonaniu aborcji
Chodzi o działanie policjantów względem pani Joanny z Krakowa, która trafiła do jednego ze szpitali po telefonie lekarki o jej kryzysie psychicznym związanym z zażyciem tabletki poronnej. Zgodnie z relacją pacjentki, w szpitalu funkcjonariusze otoczyli ją kordonem, a policjantki weszły z nią do gabinetu ginekologicznego. Służby wyjaśniały, że głównym motywem ich działania było podejrzanie dokonania próby samobójczej. Według policji istniała też możliwość popełnienia przestępstwa udzielania pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła. Sprawa pani Joanny odbiła się szerokim echem w całej Polsce i doprowadziła do szeregu protestów, w których domagano się zapewnienia kobietom legalnej i bezpiecznej aborcji.
Joanna z Krakowa stanęła przed sądem. Domaga się zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie przez policję
We wtorek, 2 lipca w sądzie okręgowym w Krakowie odbyła się pierwsza rozprawa ws. pani Joanny. Kobieta domaga się 100 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie przez policję. Jej pełnomocniczka mec. Kamila Ferenc doprecyzowała, że chodzi o przeprowadzenie w szpitalu rewizji, zatrzymanie jej rzeczy osobistych i ograniczenie możliwości poruszania się, co uderzało w godność, intymność i poczucie bezpieczeństwa jej klientki.
Na wtorkowej rozprawie pełnomocnik komendanta miejskiej policji w Krakowie radca prawny Przemysław Jeziorek zawnioskował o oddalenie tego wniosku, ponieważ – w jego ocenie – nie doszło do zatrzymania pani Joanny i brak jest podstaw, aby zasądzić odszkodowanie. Zaznaczył też, że "w wyniku przeprowadzonych przez Komendę Wojewódzką Policji w Krakowie czynności wyjaśniających nie stwierdzono przekroczenia uprawnień tudzież nieprawidłowości czy działania niezgodnego z prawem".
Kraków. Pełnomocniczka Joanny nie ma wątpliwości, że policja przekroczyła uprawnienia
Mec. Kamila Ferenc przekonywała, że nie potrzeba formalnego wniosku, żeby uznać, że do takiego zatrzymania doszło, a jej klientce ograniczono możliwość poruszania się. Jej zdaniem w tamtej sytuacji wystarczyłaby pomoc medyczna, ponieważ "nie było zagrożenia poważnego dla jej zdrowia i życia, a na pewno niezwiązanego z przerwaniem ciąży", którego, według relacji pani Joanny, dokonała dwa tygodnie wcześniej.
— Owszem, nie było postanowienia o zatrzymaniu pani Joanny. Nikt jej nie skuł w kajdanki i nie przewiózł na komisariat — odniosła się do wniosku pełnomocnika policji po wyjściu z sali rozpraw adw. Kamila Ferenc. Podkreśliła jednocześnie, że wystarczyło jednak to, że "wokół pani Joanny stał kordon policji", a funkcjonariusze cały czas jej towarzyszyli. — Wszystko, co się działo już w mieszkaniu pani Joanny wskazywało, że policja jest tam zbędna — skomentowała adwokatka.
Polecany artykuł:
Kraków. Policja pokaże film z przebiegu działań policji ws. pani Joanny
Sąd odroczył do 1 października rozprawę ze względu na obszerną odpowiedź pełnomocnika policji. Ma wówczas zostać odtworzony film z przebiegu działań policji w szpitalu, planowane na wtedy jest także przesłuchanie p. Joanny.