Floryda. Aligator grasował po osiedlu z ludzkimi szczątkami w paszczy
Horror rozegrał w piątek, 22 września około godziny 14 czasu lokalnego. W niewielkiej miejscowości Largo, położnej w środkowej Florydzie w USA. Wówczas jeden z lokalnych mieszkańców, JaMarcus Bullard, zauważył wielkiego aligatora, grasującego na terenie osiedla, nieopodal parku Ridgecrest. Najbardziej przerażające w obecności potężnego gada było to, co trzymał w swojej paszczy. Szybko okazało się, że to ludzkie zwłoki. Mężczyzna wezwał na pomoc służby. W tym czasie aligator próbował ukryć się ze swoją zdobyczą w kanale.
— Po raz pierwszy w życiu widziałem aligatora, więc pomyślałem, że jest całkiem fajny, ale kiedy zobaczyłem, co tam jest, pomyślałem: to wygląda jak manekin. Zauważyłem, że w pysku miał ciało, raczej dolną część tułowia. Kiedy to zobaczyłem, pobiegłem prosto do straży pożarnej — powiedział świadek zdarzenia w rozmowie z Fox13.
Ofiara aligatora to 41-letnia kobieta
Potężny gad miał prawie cztery metry długości, a służbom nie było łatwo się z nim uporać. Ostatecznie gad został uśpiony, a zwłoki kobiety zostały oswobodzone z uścisku jego żelaznych szczęk. Ustalenia śledczych wykazały, że ofiarą jest 41-letnia Sabrina Peckham, która była osobą bezdomną. Lekarz sądowy przeprowadził sekcję zwłok, aby ustalić przyczynę i sposób, w jaki zginął człowiek. Dochodzenie jest w toku. Miejscowi politycy nie chcieli powiedzieć, czy śledczy uważają, że to aligator był zabójcą.
Floryda od dawna ma problem z aligatorami
Na Florydzie żyje obecnie ponad milion aligatorów. W ciągu ostatnich dziesięciu lat średnio rocznie notowano w tym stanie osiem niesprowokowanych ataków aligatorów do tego stopnia, że poszkodowani wymagali udzielenia pomocy medycznej. Komisja ds. Ochrony Ryb i Dzikiej Przyrody Florydy (FWC) zajmuje się prowadzeniem rejestru "niesprowokowanych ataków". Według ich danych od 1948 roku do 2021 roku doszło do 442 takich incydentów, z czego 26 zakończyły się śmiercią.