Czy jest szansa na powrót Ekipy? Tromba rozwiewa wątpliwości
Ekipa Friza to grupa influencerów założona przez krakowskiego youtubera Karola "Friza" Wiśniewskiego. Chociaż od początku jej powstania przewinęło się przez nią wiele osób i ostatecznie się rozpadła — wciąż budzi wiele zainteresowania, ale także i kontrowersji. Ostatnio gościem podcastu Winiego był Mateusz "Tromba" Trąbka, były członek grupy. Podczas rozmowy został zapytamy m.in. o to, czy jest szansa, aby grupa ponownie się zeszła. Influencer wyraził jednak obawę, że ten format już się wypalił.
— Wydaje mi się, że chyba jest wyeksploatowany. Minęło też trochę czasu i jakby to miało wrócić, to może by już wróciło. Zakopaliśmy topór wojenny, więc jest po prostu okej. Ja jestem z tego powodu zadowolony i jakaś presja, jakiś tam gdzieś stres z tyłu głowy, który dotyczył tej sprawy, przeszedł mi, nie ma go, zniknął. Jest spoko. Nie czuję jakiejś presji teraz, że o zróbmy jeszcze coś fajnego dla widzów. Nic na siłę — powiedział Tromba w podkaście.
Ekipa Friza nie jest tak grzeczna, na jaką się kreuje? Tromba zdradza tajemnice grupy influencerów
Grupa influencerów pod przywództwem Friza zyskała w Polsce niezwykłą popularność, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. W tym z pewnością pomógł ich pozytywny wizerunek — członkowie i członkinie Ekipy Friza kreowali się na grzecznych i ułożonych młodych dorosłych, którzy swój czas dzielą na zabawę i pracę. Okazuje się jednak, że wcale nie są tak niewinni, jak mogłoby się wydawać. Tromba w podcaście Winiego przyznał, że w grupie były obecne narkotyki, chociaż nikt nie mówił o tym głośno. Przyznał jednak, że w tekstach piosenek, które tworzyli można było wyłapać zwroty dotyczące palenia marihuany. Rapował o niej m.in. sam Friz.
— Oglądniesz nas w Stanach, jak byliśmy, to tam widać było, że były imprezki, że było jakieś zioło, wiesz, o co chodzi. Tam jak ktoś jest kumaty, to naprawdę to jest do wyczucia i to nie jest w ogóle żadna jakaś tajemnica — wyjaśnił Tromba. — Jesteśmy dorośli, możemy robić, tak naprawdę, co chcemy. Nikogo do niczego nie nakłaniamy — dodał.